Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowe Horyzonty: Festiwal nie może być nijaki, uważa Joanna Łapińska

Małgorzata Matuszewska
Janusz Wójtowicz
Nowe Horyzonty nie mogą być nijakim festiwalem. Tak uważa Joanna Łapińska, dyrektor artystyczna 15. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego T-Mobile Nowe Horyzonty.

Świetnie, że Nowe Horyzonty mają w programie retrospektywę filmów Tadeusza Konwickiego.
Bardzo dobrze. Szkoda, że trochę przy okazji smutnej okoliczności śmierci twórcy. Uważamy Tadeusza Konwickiego za naszego, nowohoryzontowego twórcę. Każda retrospektywa to wspaniała okazja, żeby przypomnieć sobie kino reżysera, któremu ją dedykujemy. Ten rok wykorzystałam na przypomnienie sobie wszystkich jego filmów. Uwiodły mnie ponownie i urzekły swoją głębią oraz niesamowitym, osobistym rysem. Poczułam, że rzeczywiście Tadeusz Konwicki przez całe swoje życie bardzo mocno zapraszał nas do swojego świata i bardzo się przed nami odkrywał, odkrywał wszystkie zakamarki swojej duszy.

Już w 1958 roku dostał nagrodę za Ostatni dzień lata w kategorii najlepszy film eksperymentalny. To naprawdę coś…
Wielu mówi, że to pierwszy film nowofalowy w Polsce. Starałam się niedawno oglądać te filmy chronologicznie, żeby mieć przyjemność obejrzenia całej twórczości. Niesamowicie głęboki jest Ostatni dzień lata. Jest też dotkliwy, osobisty, aż do bólu i cierpienia, które w nim widać.

Ludzie mówią, że w tym roku jest wyjątkowo atrakcyjny program.
Bardzo się cieszę, że tak uważają nasi widzowie. Ja sama tak myślę. Kilka czynników się na to składa, przede wszystkim naprawdę uważam, że wykonaliśmy perfekcyjnie swoją pracę: prześledzenia najważniejszych festiwali na świecie, wybrania tego, co naprawdę jest ciekawe i tego, o czym się dyskutuje.

Ważne jest, o czym się mówi?
Tak, to jedno z kryteriów, którym się posługujemy, przygotowując program. Mamy w tym roku we Wrocławiu bardzo wiele głośnych, dyskutowanych filmów z całego świata. W tym aż 22 tytuły z Cannes, więc ci wszyscy, którzy nie pojechali do Cannes, poczują się trochę, jak na Lazurowym Wybrzeżu. Udało nam się zrobić doskonały wybór: te nagradzane, najgłośniejsze tytuły, jak Lobster, czy choćby Zupełnie Nowy Testament Jaco Van Dormaela. Na pierwszy pokaz tego filmu stałam w kolejce ponad godzinę i nie dostałam się, udało mi się obejrzeć go dwa dni później. Widać było, że to duże wydarzenie festiwalu w Cannes. Do tego, jak to my, przywieźliśmy nasze odkrycia: filmy być może trudniejsze, eksperymentujące, jak choćby Tysiąc i jedna noc Miguela Gomesa, ten film dla mnie jest wydarzeniem tegorocznego Cannes. Pytają nas widzowie, czy można całość, składającą się z trzech części, oglądać nie po kolei, bo mamy do czynienia z trzema pełnymi metrażami. One są ponumerowane, ale można oglądać je nie w tej kolejności i nie będziemy mieć poczucia zaburzonego odbioru. To film, którym można się bawić, więc każdy może wybrać swoją ścieżkę, zaczynając np. od trzeciej części.

Festiwal ma czasem opinię hermetycznego, bo pokazujecie niekiedy trudne filmy i nie tzw. popularne.
I tak, i nie. Filmy startujące w Międzynarodowym Konkursie Nowe Horyzonty rzeczywiście trudno oglądać bez przygotowania. Trudni się nimi cieszyć i docenić to, co te filmy ze sobą niosą. Ale choćby The Lobster Yorgosa Lanthimosa, Zupełnie Nowy Testament, albo Amy – dokument Asifa Kapadii o Amy Winehouse, to są przystępne tytuły. Nie jest to kino arthousowe, skrajnie zamknięte, ale takie, na którym wszyscy będą się dobrze bawić. Albo Reality Quentina Dupieuxa – to świetna, pokręcona, inteligentna, skrząca się dowcipem komedia.

I prezentujecie atrakcyjne obrazy na bezpłatnych pokazach w Rynku. W tym roku będzie dużo gości?
Tak, wyjątkowo dużo twórców, którzy będą zapraszać naszych widzów. Każdego roku co wieczór są zajęte wszystkie krzesełka, a widzimy też, że stoją z boków i oglądają. Nie możemy dostawić więcej krzeseł. Obrazy wciągają naszych widzów i ludzi, którzy przypadkiem przechodzą tamtędy i zostają do końca seansu. Próbujemy być bardzo otwarci, zapraszamy wrocławian, turystów, którzy są we Wrocławiu i być może nawet nie wiedzieli, że odbywa się festiwal. Naprawdę mamy kino dla każdego.

Festiwal to impreza wielu sztuk. Będzie też np. teatr…
Jest teatr, koncerty, Midnight Show jako jedna z naszych wystaw towarzyszących. Pokazujemy, że różne dziedziny sztuki nie są w stanie funkcjonować bez siebie wzajemnie, co więcej – granice między nimi bardzo łatwo się zacierają. Wszystkie rzeczy, które zapraszamy na festiwal, są na granicy sztuk. Być może najczystszą formą są koncerty, choć próbujemy tak je zorganizować, by nie były bez związku z filmem. Choćby Yasmine Hamdan, gwiazda filmu Jima Jarmuscha Tylko kochankowie przeżyją.

Na co się Pani cieszy najbardziej?
Na wszystko (uśmiech). Są filmy, na które publiczność może ciekawie reagować, a nie znaczy to, że wyłącznie się zachwycać. Bardzo lubię w naszej imprezie to, że ona mnie samą zaskakuje. Tak jest co roku. Nagle się okazuje, że wydarzeniem jest coś, o czym wcześniej nie myśleliśmy, że będzie bardzo specjalną częścią festiwalu. Nie znamy wszystkich reżyserów, poznajemy wielu w momencie, kiedy przyjeżdżają do nas, spędzamy trochę czasu, rozmawiamy i nagle okazuje się, że jakieś spotkanie staje się bardzo ważne. Właściwie dla mnie najważniejsze jest, by ten festiwal nie był nijaki. Żeby o coś w nim chodziło. Jeśli chodzi o coś ważnego, to jesteśmy bardzo zadowoleni i uważamy, że się udało.

Drugi raz będzie konkurs Powiększenie, adresowany do dolnośląskich twórców. To ogromna wartość. Sprawdza się?
W tym roku dostaliśmy mnóstwo zgłoszeń. Rozumiem, że dość otwarta formuła tego konkursu (bo mogą wziąć w nim udział filmy dokumentalne, fabularne, eksperymentalne, animowane, wideoklipy, prace wideo, filmy artystów wizualnych, etiudy szkolne) to było coś, czego uczymy się wspólnie i bardzo mnie cieszy, że tak otwarci są artyści, reżyserzy stąd. W tym roku dużo liczniej się do nas głosili i dużo trudniejsza była selekcja, dużo więcej było pełnych metraży. Rzeczywiście pokazujemy, że na Dolnym Śląsku dzieje się bardzo ciekawie. Festiwal tego potrzebował – zaprezentowania artystów pochodzących stąd i zakorzenienia.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto