Mecz w Mirsku, który sędziował Krzysztof Sobol, obejrzało około 400 kibiców.
Nie ukrywam, że naszym celem jest przejąć inicjatywę i rozstrzygnąć o losach spotkania już do przerwy
Mówił przed meczem Mateusz Tyszkowski, trener giebułtowian. Jak się okazało nie były to słowa na wyrost, gdyż już w 11. min Sudety wyszły na prowadzenie. Z boku pola karnego dośrodkował Částek, stojący między słupkami bramki Stelli Troszczyński zamiast chwycić piłkę wypiąstkował ją na linię 16-tu metrów, gdzie Chlabicz ładnie przymierzył z woleja i piłka po odbiciu się od słupka wylądowała w sieci. Chwilę później ten sam zawodnik ładnie uderzył z dystansu, ale dla gości skończyło się tylko na strachu. Później na boisku w Mirsku przez sporo czasu działo się niewiele. Dopiero od 35 minuty IV-ligowcy podkręcili tempo. W ciągu minuty dwie stuprocentowe sytuacje zmarnował Částek. W 40. min Czech się zrehabilitował, celnie główkując po centrze Chlabicza z rzutu rożnego. Dwie minuty przed końcem Chlabicz mógł dobić lubomierzan, ale Troszczyński uratował swój zespół w sytuacji sam na sam.
W drugiej połowie Stella próbowała odmienić losy meczu, ale Sudety były za mocne, by piłkarze z okręgówki mogli rozwinąć skrzydła. Do opisania w zasadzie nadają się tylko dwie sytuacje. D. Malarowski uderzył z ostrego kąta, ale Bursacki sparował piłkę na rzut rożny. Kilka minut później M. Malarowski z 5m trafił prosto w bramkarza Sudetów. W 79. min po stałym fragmencie gry Jędras wybił piłkę wprost pod nogi Szajwaja, a ten ustalił wynik meczu na 3:0.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?