Lech Poznań zmienia trenera: Skorża za Żurawia
Igrzyska Sportów Przygranicznych
Janusz PawulTłumów nie było. To trzeba przyznać. Ale i tak było fajnie. A najzabawniejsze było przyglądanie się zszokowanym przechodniom, którzy nie bardzo wiedzieli, co może znaczyć graniczny szlaban przy moście Staromiejskim i stojący obok niego celnik. Albo żołnierz z brodą i kałachem. A byli tam, bo na Przedmieściu Nyskim odbyły się w zeszły piątek pierwsze - a więc historyczne - Igrzyska Sportów Przygranicznych. Wymyślił je Grzegorz Żak, byśmy nostalgicznie mogli się przenieść w przeszłość, do czasów, gdy celnicy, szlabany graniczne, szmugiel i kontrabanda były znakami rozpoznawczymi Zgorzelca. Podczas igrzysk biorący w nich udział zawodnicy musieli się wykazać umiejętnościami tak niezbędnymi w ówczesnych czasach, jak ukrywanie kartonów papierosów pod ubraniem, pchanie wózka z wystawkami na czas, czy choćby dmuchanie gumowego pontonu, którym drzewiej często przez graniczną Nysę Łużycką na drugi jej brzeg kursowały przemycane towary. I trzeba przyznać było przy tym sporo śmiechu.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych”i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.
Zaloguj się lub załóż konto
Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.
Podaj powód zgłoszenia
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.