Liceum pedagogiczne w Zgorzelcu
Po wojnie, obok odbudowy kraju z ruin, ważna była oświata. Problemem był brak nauczycieli. Okupant niemiecki, a później okupant sowiecki, w pierwszej kolejności likwidował inteligencję. W roku szkolnym 1950/51 ok. 26% nauczycieli nie posiadało kwalifikacji. Reaktywowane przedwojenne "Pedagogia" przekształcone zostały w licea pedagogiczne. Odegrały one ważną rolę w powojennej edukacji. Szczególnie na ziemiach zachodnich. W Polsce centralnej było więcej nauczycieli przedwojennych, a przede wszystkim była przedwojenna tradycja. Tam trudniej było władzy "przekabacać" świadomość młodzieży. Dla nas, mieszkających na ziemiach zachodnich, Polska to był PRL zaczynający się w roku 1944. Tradycje, zwyczaje, przypominanie Kresów Wschodnich było wkluczone. Nie kultywowano kultury, nie uczono nawet przedwojennych piosenek. Pod koniec planu 6-letniego, zwanego "planem
budowy podstaw socjalizmu", 85 % uczniów liceów pedagogicznych było pochodzenia robotniczo-chłopskiego.
Szkoła miała gloryfikować dokonania nowego systemu socjalistycznego. Władzy wydawało się, że łatwo wyedukuje i włączy przyszłych nauczycieli do budowy socjalistycznego, świeckiego państwa opartego na ideologii marksistowskiej. Nie wzięła pod uwagę, że właśnie te środowiska były mocno zakorzenione w tradycji rodzinnej. Szczególnie w Polsce centralnej. Łatwiej szło władzy na ziemiach zachodnich, gdzie w wyniku przesiedleń zerwały się więzy rodzinne, tradycje. W latach sześćdziesiątych na Dolnym Śląsku było dziesięć liceów pedagogicznych. W żadnym nie kultywowano tradycji przedwojennych, również w zgorzeleckim liceum.
Nasza buda
W naszym roczniku pięć osób było absolwentami szkoły podstawowej w Siekierczynie. Szkoły nowej, wybudowanej przez Karola Lisowskiego późniejszego Kuratora Oświaty i Wychowania w Jeleniej Górze. W tamtych czasach, niedoboru wszystkiego, jak mu się to udało? Wydawało się, że nie powinniśmy mieć kompleksów w stosunku do zgorzeleckiego liceum, a jednak. Wielki, z czerwonej cegły, gmach - tuż nad tajemniczą granicą z NRD - robił na nas, zdających egzamin wstępny, duże wrażenie. W porównaniu z powstającymi "tysiąclatkami" i blokowiskami z dużej płyty, a nawet "klockami" domków jednorodzinnych, był z innej epoki. Duża, pełnowymiarowa sala gimnastyczna (największa w mieście), w której początki stawiała późniejsza pierwszoligowa drużyna koszykówki "Turów".
Egzaminy wstępne
Na egzaminie wstępnym duża konkurencja. Pięciu uczniów na jedno miejsce. Egzamin z języka polskiego, matematyki, dyktando, przedmiot do wyboru i z przedmiotów artystycznych: muzyka, wychowanie plastyczne i jakiś test. To już nas wyróżniało wszechstronnością. Chłopców było jak na lekarstwo. Z roku na rok oswajaliśmy się z granicą, szlabanem przed mostem, wopistami i kontrolami. Z ciekawością patrzyliśmy za Nysę, na tajemnicze miasto, gdzie nikt z nas nigdy nie był. Romantyczny park nad Nysą kończył się jednak zasiekami dwóch rzędów drutów kolczastych i kilkumetrowym zaoranym pasem, co jakiś czas bronowanym, aby widoczne były ślady przekraczających granicę. Wyłaniający się nagle zza krzaków żołnierze Wojsk Ochrony Pogranicza z kałasznikowem zabraniali się zbliżać i romantyzm parku bladł.
W roku 1964 zorganizowano pierwszy wyjazd do NRD, czyli Niemiec Wschodnich, na zawody lekkoatletyczne z MKS "Osa". Zaskoczenie! Sklepy z półkami pełnymi wszystkiego. To było pierwsze nasze zwątpienie w socjalizm i dobrobyt, jaki rząd i partia zapewniała. Pierwsza refleksja. My, zwycięzcy w II Wojnie Światowej żyjemy w ubóstwie w porównaniu z tymi, którzy wojnę przegrali. Dziesięć lat później, kiedy na kilka dni wyjechałem na tak zwany Zachód (do RFN), nie miałem wątpliwości, że komuna zrobiła z nas dziadów.
Profesorowie
Profesorowie okazali się bardziej przystępni niż czerwone gmaszysko, przepastne, wysokie sale lekcyjne i wojsko na moście przez Nysę. Młodzi nauczyciele, niektórzy świeżo po studiach, na swój sposób luzacy, nam imponowali. Hubert, oprócz nauki gry na skrzypcach, mandolinie i nauki śpiewu, grał na saksie, kontrabasie i wiolonczeli. Po pracy grał w kultowym na owe czasy zespole "Piotrusie" i koncertował w NRD. To wzmacniało jego autorytet. Czasem rozpoczynał lekcję przy fortepianie. Siadał i dawał upust swym zdolnościom. Był to koncert na takim poziomie, jakby wuefista lewą ręką przez prawe ramię wrzucał piłkę do kosza.
W trzeciej klasie grono pedagogiczne powiększyło o małżeństwo z ZSRR. Stanislaw to Polak, któremu udało się wyjechać z ZSRR do Polski i był byłym siatkarzem pierwszoligowego "Dynamo Lwów". Potrafił z nami, reprezentacją szkoły, sam jeden wygrać mecz w siatkówkę... samymi serwami. To imponowało. Jego żona Tamara, Rosjanka, nie znała języka polskiego. Na pierwszej lekcji zaproponowała: "ja was będę uczyła rosyjskiego, a wy mnie polskiego". Z wielkiej "Pani Profesor" stała się szybko "jedną z nas". Skróciła dystans. Podobnie było z matematykami. "Ścięgoszka" dziewczętom sprawdzała czy tapirowały włosy, ale nie miało to przełożenia na oceny. Nie była sztucznie poważna. Zbigniew Bobak, solidarnościowiec i kresowiak, a w "nowej" Polsce senator nie był akceptowany przez wszystkich. Nie nadążaliśmy za nim, kiedy prawą ręką na tablicy wyprowadzał wzory, a lewą ścierał. Był surowy, ale uczył matematycznego myślenia, nie rachowania. I nasz wychowawca "Kołodziej", świetny polonista. Gestem, mimiką, słynnym "paluszkiem" potrafił zapanować nad klasą, skupić naszą uwagę. W jakimś sensie, w latach późniejszych "naśladował" go prof. Miodek. To była inna kadra. Na przykład w lubańskim liceum ogólnokształcącym, w pewnym sensie, obowiązywały zasady przedwojenne. Kilkoro nauczycieli z przedwojennymi manierami. Dystyngowany dyrektor, również przedwojenny i wymagający polonista. Średnia wieku znacznie wyższa niż w naszym "pedagogu". Nam imponowali "luzacy", którzy coś jeszcze sobą prezentowali, byli autorytetami.
Autor: Józef Frydryk
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?