Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powtórka z rozrywki: Wybory w Bogatyni znowu przesunięte? Jest już projekt rozporządzenia w tej sprawie

Justyna Orlik
Po rezygnacji z funkcji Wojciecha Błasiaka fotel "tymczasowego burmistrza" objął Wojciech Dobrołowicz. Wkrótce po tym wyznaczono pierwszy termin wyborów, które nie odbyły się tak jak planowano. Do następnych miało dojść 20 grudnia, ale wiele wskazuje na to, że te również nie będą miały miejsca. Przypomnijmy, jak to było, że Błasiak wyszedł z sesji, a jego miejsca zajął Dobrołowicz.

Dlaczego Błasiak zrezygnował?

Błasiak, po objęciu funkcji, rozpoczął politykę zaciskania pasa. Nie przysporzyło mu to zwolenników, bo mieszkańcy przyzwyczajeni do rozdawnictwa magistratu nie byli w stanie zrozumieć, że nie tylko dostaną mniej, ale będą płacić więcej, a o jakichkolwiek dodatkach mogą zapomnieć. Za czasów Grzmielewicza niespecjalnie myślano o kosztach, a miasto mogło liczyć na hojne gesty burmistrza. Warto przypomnieć, że same Karbonalia, które odbyły się na kilka tygodni przed wyborami, pochłonęły ponad milion złotych. Nieczynny basen to kolejne 20 mln złotych, a przecież to nadal tylko wierzchołek góry lodowej. W 2019 r. łączne zadłużenie gminy oszacowano na ponad 100 mln złotych. Sytuacja wymagała zdecydowanych działań, ale pomiędzy urzędem a radnymi wrzało. Dlaczego? Od lat na ważnych funkcjach obsadzane były te same osoby i nawet lokalna policja interesowała się procederem kupowania głosów przez radnych. Mieszkańcy mieli dość, więc zagłosowali nie "za", a przeciwko Grzmielewiczowi, licząc na to, że w mieście zapanuje porządek. Tak się jednak nie stało.

Referendum za odwołaniem rady

Wkrótce doszło do zatrzymania przewodniczącego rady miasta przez Centralne Biuro Śledcze, a na jaw wyszły kolejne nieprawidłowości w zarządzaniu Bogatynią. To dlatego, w niedługim czasie, grupa referendalna chciała odwołania całej rady. "Po dwóch tygodniach od wyborów przewodniczącego, ten zostaje zatrzymany. I radni się spotykają, ale nie potrafią go odwołać. Odkładają to w czasie. Dopiero pod wpływem publikacji ogólnopolskich mediów zmieniają przewodniczącego. Cała procedura trwa ponad miesiąc." - tłumaczył Grzegorz Czerniakowski, inicjator referendum. Dodał, że w takiej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak odwołanie radnych, którzy nie wywiązują się ze swoich obowiązków i nie zajmują się tym, czym powinni zajmować się radni.

Błasiak wychodzi z sesji

9 sierpnia odbyło się referendum za ich odwołaniem, ale z uwagi na frekwencję zostało uznane za nieważne. Pierwotnie termin głosowania wyznaczono na czerwiec, ale z uwagi na pandemię koronowirusa go przesunięto. Wakacje nie były najlepszym czasem na zmobilizowanie wyborców do głosowania, a i sami inicjatorzy "gubili się w zeznaniach", bo chodziło im o usunięcie tylko części radnych. Ostatecznie rady nie udało się odwołać, ale niedługo później Wojciech Błasiak nie dostał absolutorium z wykonania budżetu za 2019 r., a 20 sierpnia 2020 r. wraz ze swoimi zastępcami po prostu wyszedł z sesji, mówiąc że rezygnuje i już na nią nie wrócił. Nigdy publicznie nie tłumaczył swojej decyzji. W nagraniu video, wyemitowanym kilka dni później dziękował jedynie samorządowcom za współpracę i skarbniczce za pomoc w wyprowadzeniu finansów gminy na prostą. Przewodniczący rady miejskiej, tuż po zakończonej sesji zapytany o szczegóły, skomentował że "w całej Polsce chyba nigdy nie doszło do takiej sytuacji, w której burmistrz oddaje urząd. Znane są przypadki, że kandydaci znajdują się w areszcie i wygrywają wybory, a burmistrz złożył rezygnację i wyszedł z sesji w towarzystwie dwóch swoich zastępców". - tłumaczył Oliasz. Czym dziś zajmuje się Błasiak? Prowadzi własną firmę i niewiele więcej wiadomo, a mieszkańcy niespecjalnie o nim plotkują. Dlaczego?

Powołanie komisarza przez Morawieckiego

11 września 2020 r., na funkcję komisarza Bogatyni, premier powołał Wojciecha Dobrołowicza, który pochodzi z Gronowa i wcześniej startował w wyborach na urząd wójta gminy Zgorzelec. Wybory przegrał z Piotrem Machajem, ale zgodził się na propozycję złożoną przez PIS i objął fotel "tymczasowego burmistrza" na okres 90 dni. Mateusz Morawiecki swoją decyzję konsultował z zapleczem politycznym, aktywnym na Dolnym Śląsku. Osobą odpowiedzialną za pomoc w wyborze najlepszego kandydata była Marzena Machałek, sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Przed ostatecznym wyborem Dobrołowicza padały nieoficjalnie jeszcze trzy nazwiska: Urszuli Ciupak, która pełniła niegdyś funkcję starosty, Jerzego Stachyry, byłego zastępcy burmistrza Bogatyni oraz Doroty Bojakowskiej, radnej Bogatyni.

Niedługo po wyborze Wojciecha Dobrołowicza ogłoszono datę przedterminowych wyborów na 15 listopada i opublikowano listę 9 komitetów, które zarejestrowały się w Państwowej Komisji Wyborczej. W kuluarach mówiono o starcie, co najmniej kilku kandydatów. Ostatecznie w wyborach potwierdzili swój udział: Artur Bohdanowicz, Wojciech Dobrołowicz, Grzegorz Kina, Ireneusz Kropidłowski, Artur Oliasz i Artur Sienkiewicz.

Kampania wyborcza

Kampania w Bogatyni trwała 6 tygodni. Wydrukowano plakaty i banery. Kandydaci uruchomili się w mediach społecznościowych. Wyciekło kilka spreparowanych nagrań, pojawiły się dobrze znane fejkowe konta i zniszczono kilka materiałów wyborczych. Poza tym nie wydarzyło się nic spektakularnego. Może poza spontanicznym strajkiem przeciw władzy połączonym ze strajkiem kobiet, który w Bogatyni zamienił się chuligańskie wybryki. Startującemu z listy PIS Dobrołowiczowi spadło kilka punktów procentowych poparcia po tym, jak powiedział, że na ulicy Bogatyni "dokonały się zbrodnie". W czasie marszu obrzucano kościół jajkami i wybito szyby w komisariacie oraz w lokalnym biurze poselskim. Dwóch 19-latków zostało zatrzymanych przez policję, która zbiera materiał dowodowy ze strajku, więc możliwe że do odpowiedzialności zostanie pociągniętych jeszcze kilka osób.

Wybory się nie odbyły

Do czwartku nic nie wskazywało jednak na to, że wybory w Bogatyni zaplanowane na 15 listopada nie odbędą się w terminie. Żaden z kandydatów nie zrezygnował w trakcie kampanii, a Wojciech Dobrołowicz podczas swojego wystąpienia na Facebooku potwierdzał, że głosowanie w niedzielę się odbędzie. Dopiero wpis Ireneusza Kropidłowskiego (kandydata), ujawnił że 10 listopada Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji złożył u premiera projekt rozporządzenia o zmianie terminu wyborów na 20 grudnia. Oficjalna informacja przyszła w piątek, na dzień przed ciszą wyborczą. Decyzja nie pozostała bez echa, zarówno wśród mieszkańców jak i kandydatów. Wielu było wściekłych, bo pozbawiło się już ustawowych środków na finansowanie kampanii. Dziś okazuje się, że to nie koniec.

Czy wybory 20 grudnia się odbędą?

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że znów zostaną przesunięte. Jest już projekt rozporządzenia w tej sprawie. Kolejny termin to 24 stycznia 2020 r., który - jak można się domyślić - nie jest ostateczny, bo był zmieniany już dwukrotnie. Decyzja rządu dziwi mieszkańców z kilku powodów. Po pierwsze będzie to niedziela handlowa, co znaczy, że mnóstwo ludzi będzie wówczas odwiedzało sklepy i robiło przedświąteczne zakupy. Po drugie, wybory prezydenckie odbyły się w szczycie kampanii i nikt ich wówczas nie przesuwał, a komisje wyborcze były jednym z najbezpieczniejszych miejsc pod względem przestrzegania rygorów sanitarnych. Po trzecie odbywa się wiele uroczystości, na których przebywają przedstawiciele rządu nieprzestrzegający wytycznych sanepidu, jak ostatni jubileusz Radia Maryja i wreszcie po czwarte: epidemia nie skończy się w styczniu, więc ile razy wybory będą przesuwane?

Kandydaci nie kryją swojego burzenia. Wściekli są również mieszkańcy, którzy nie darzą sympatią obozu władzy. Czy ich sprzeciw może wpłynąć na premiera? Do "wyborczej niedzieli" został tylko tydzień...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Powtórka z rozrywki: Wybory w Bogatyni znowu przesunięte? Jest już projekt rozporządzenia w tej sprawie - Zgorzelec Nasze Miasto

Wróć na bogatynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto