Sprawa jak ze "Złap mnie, jeśli potrafisz"! Ogólnopolski oszust, fałszerz pieniędzy złapany na Dolnym Śląsku! Teraz już się nie wywinie

Skojarzeń z kultowym filmem opowiadającym prawdziwą historię oszusta Franka Abagnale, w którego wcielił się Leonardo DiCaprio w Złap mnie, jeśli potrafisz, jest więcej. Obaj doskonale fałszowali na szkodę państwa, Amerykanin czeki, Polak pieniądze. Obu zmusiła do tego trudna sytuacja finansowa, Franka po rozwodzie rodziców, polskiego kucharza Covid 19 i utrata pracy.

Obaj przez długi czas pozostawali nieuchwytni i oszukiwali na dużą skalę, aż w końcu obaj wpadli w ręce śledczych, Amerykanin ostatecznie skazany wyszedł na wolność po 12 latach i zwalcza przestępczość, którą sam się zajmował. A naszego kucharza czeka proces i grozi mu 25 lat za kratami. Czy ktoś jednak zechce skorzystać z jego talentu, wątpliwe. I tu amerykański sen i porównania się kończą.

- Faktem jest, że w obiegu do dziś krążą sfałszowane przez niego pieniądze - przyznaje Marek Rusin, Prokurator Rejonowy ze Świdnicy, który zaprowadził fałszerza - oszusta z Wielkopolski przed sąd, co nie udało się śledczym z żadnego innego miasta w kraju.

A było tak. Najpierw pojawiły się informacje o fałszywych banknotach w sklepie w Świdnicy. 200 zł w kasie - na pierwszy rzut oka idealny banknot, przynajmniej na tyle że zmylił kasjerkę. Później był sygnał od sklepowej z Marcinowic. Też dała się oszukać.

- Dokładnie 19 listopada 2021 roku, to ważna data, bo całe postępowanie trwało 2,5 roku - zaznacza prokurator Marek Rusin.

Prokurator opowiada, że niemal w każdym sklepie jest monitoring, śledczy zabezpieczyli taśmy i sprawdzili je klatka po klatce. Okazało się, że w sklepach, gdzie znaleziono lewą gotówkę, wśród wielu innych klientów, był ten sam mężczyzna.

- Charakterystyczny, duży taki, łysy i w maseczce. Mało tego, w okolicy sklepów zauważyliśmy zaparkowane to samo auto i po nitce do kłębka trafiliśmy do podejrzanego w Wielkopolsce, a w jego mieszkaniu sprzęt, gilotyna, którą ciął banknoty i komputer, w którym je fałszował. Zresztą, późniejsze opinie biegłych, m.in. z zakresu mechanoskopii, potwierdziły, że to na tym właśnie sprzęcie cięto banknoty - opowiada prokurator Marek Rusin.

Kucharza aresztowano. Za kratami spędził w sumie 8 miesięcy, bo tyle trwało zabezpieczanie dowodów w całej Polsce. Śledczy doszli do wniosku, że skoro sfałszował, wprowadził do obrotu i oszukał kasjerki w powiecie świdnickim, to mógł działać także w innych miejscach w Polsce. I bingo.

- Ściągaliśmy akta spraw dotyczących fałszywek w obiegu z całej Polski, analizowaliśmy, porównywaliśmy, dokładnie tak, jak w przypadku naszych sklepów. I okazało się, że było ich mnóstwo - mówi Marek Rusin.

I wylicza: lewą gotówkę znaleziono m.in. w dolnośląskich sklepach, w miastach całego województwa, jak:

• Świdnica
• Wałbrzych
• Wrocław
• Legnica
• Marcinowice
• Dzierżoniów
• Bielawa
• Długołęka
• Bielany
• Kobierzyce
• i wielu innych

A także w innych województwach, jak choćby w:

• Wielkopolskim
• Śląskim
• Pomorskim
• Mazowieckim
• Kujawsko - Pomorskim
• Lubelskim

W sumie oszustowi udowodniono 442 fałszerstwa, wprowadzenie do obrotu lewych banknotów i oszustwo sprzedawczyń.

- Mechanizm był prosty. Dawał sfałszowany banknot np. 200, 100 czy 50 zł, robił drobne zakupy i czekał na resztę, zawsze miał przy sobie kilka prawdziwych banknotów, na wypadek gdyby ktoś się zorientował. Zawsze mógłby np. powiedzieć, że sam jest ofiarą i dać legalne pieniądze - podsumowuje Marek Rusin.

Ta sprawa właśnie trafiła do Sądu Okręgowego w Świdnicy, o losach kucharza z Wielkopolski, poinformujemy.