Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zderzyli się z betonową ścianą. Do odkrycia zagadki Kamiennej Góry w Lubaniu brakuje już tylko 10 metrów [NIEPUBLIKOWANE ZDJĘCIA]

Justyna Orlik
Justyna Orlik
Kilka osób od 2019 roku, poświęcając swój czas i energię, stara się zrobić wszystko, żeby tajemnice podziemi Kamiennej Góry w Lubaniu zostały dla nas odkryte. Inwestują również własne pieniądze. Do tej pory stowarzyszenie Miłośników Górnych Łużyc zebrało już 400 000 zł środków zewnętrznych, ale to nie wystarczy. Trzeba pokonać betonową ścianę i nie uda się tego zrobić gołymi rękoma. Czas zdecydowanie działa na ich niekorzyść.

Tunele w Kamiennej Górze nadal nieodkryte

Kierownik projektu Sebastian, fotograf Kamil, jego żona, która obsługuje social media i ojciec Kamila prawie nie opuszczają placu przy Kamiennej Górze. Śmieją się, że wracając z zakupów, odruchowo skręcają w tę stronę. Na miejscu spędzili tysiące roboczogodzin, żeby dowiedzieć się, co znajduje się w środku tajemniczego tunelu. Mimo ogromu wysiłku, czeka ich jeszcze sporo pracy. Najtrudniej jest z pieniędzmi. Potrzeba ponad 100 000 zł, żeby zapłacić górnikom. To już ostatnia prosta, a wciąż brakuje funduszy. Do tej pory przekopano się przez ponad 30 metrów i po drodze znaleziono cenne artefakty, np. młot, ważący 5 kg i pozostałości po kilofach z okresu II wojny światowej. Nadal jednak nie wiadomo, co znajduje się za betonową ścianą, a to budzi największe zainteresowanie.

- Czas płynie nieubłaganie. Nie możemy rozpocząć kolejnego etapu prac, bo firma AMC z Krakowa nie przyjedzie tutaj na jeden dzień. Sami pracujemy charytatywnie. Inni oczekują od nas spektakularnych efektów. Cały urlop spędziłem w tym miejscu. Niemcy nie powiedzieli nam, jak wygląda ten tunel w środku i ile zakrętów na nas czeka. Wierzę, że nasze zaangażowanie nie pójdzie na marne, ale potrzebujemy pieniędzy, żeby zmierzyć się z betonową ścianą. - tłumaczy Sebastian Terenda, kierownik projektu.

Turystyczna perełka Lubania

Dziś nie ma wątpliwości, że podziemia Kamiennej Góry staną się atrakcją turystyczną na skalę europejską, bo trudno szukać drugiego takiego miejsca, gdzie ściany byłyby wykuwane w bazalcie. Niemniej wiele (jeśli nie większość) obserwatorów czeka na efektowny finał, np. odnalezienie w środku ukrytych skarbów. Samym zainteresowanym nie zależy na kosztownościach i podkreślają, że historia ze złotym pociągiem z Wałbrzycha przyniosła ich przedsięwzięciu więcej szkód niż pożytku. Utrudnia im to pracę szczególnie teraz, gdy potrzebne są dodatkowe środki.

- Nie zależy nam na znalezieniu sztabek ze złotem z symbolami III Rzeszy. Cień "złotego pociągu" ciągnie się za nami i słyszeliśmy już kilkukrotnie, że realizujemy wałbrzyski scenariusz. To nieprawda. Na wykonanie przejścia przez 10-metrowy odcinek z ułożonymi kamieniami, nazywany przez nas potocznie „buforem”, jego zabudowę i stabilizację oraz wywóz kamieni potrzebujemy jeszcze 104 000 zł, ale to już ostatni etap. Do tej pory zrobiliśmy naprawdę wiele. - dodaje Sebastian Terenda.

Inicjatywę wsparło finansowo wiele firm, a inne pracują za darmo. Andrzej Juncewicz na placu budowy zostawił własną koparkę i w każdej chwili jest gotowy ruszyć do pomocy. Dla przyjemności pracują też geodeci, fotograf Kamil wraz z ojcem, który własnoręcznie postawił bramę na wejściu do sztolni oraz Ania zajmująca się social media. Nie mają nic prócz satysfakcji z włożonej pracy, choć jak dodają wspólnie zawsze znajdzie się ktoś, kto z tej inicjatywy będzie niezadowolony.

- Albo ratujemy wspólnie miasto, albo chcemy świętego spokoju. Nie sposób uszczęśliwić każdego, szczególnie tych, którzy mieszkają wokół placu budowy. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że nie robimy tego dla siebie, tylko dla przyszłych pokoleń i nie dostajemy za to nawet złotówki. Mało tego, sami inwestujemy własne środki. Nie oczekujemy wdzięczności, ale większego zaangażowania ze strony samych mieszkańców. - dodaje Terenda.

Bez pieniędzy nie uda się ruszyć dalej

Czas działa na niekorzyść grupy poszukiwawczej, bo na miejscu wciąż znajduje się firma ochroniarska, która odpłatnie pilnuje obiektu. Każdy dzień, w którym firma AMC jest poza Lubaniem to dodatkowy wydatek. Sebastian Terenda zwrócił się po pomoc finansową do PGE, wsparcie zadeklarował również marszałek województwa Cezary Przybylski, ale nie ukrywa, że dodatkowe pieniądze od osób prywatnych bardzo przydałyby się na tym etapie.

Grupa poszukiwawcza od dawna stara się dotrzeć do prawdy ukrytej pod ziemią i jest bliżej odkrycia zagadki niż kiedykolwiek wcześniej. Jedyne czego teraz potrzebuje, to około 70 000 zł. Wesprzeć ją można za pomocą zrzutki. Link do niej zamieszczamy TUTAJ.

Zobaczcie nigdzie niepublikowane zdjęcia!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zderzyli się z betonową ścianą. Do odkrycia zagadki Kamiennej Góry w Lubaniu brakuje już tylko 10 metrów [NIEPUBLIKOWANE ZDJĘCIA] - Zgorzelec Nasze Miasto

Wróć na bogatynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto