Stacja pod Szrenicą jest objęta ochroną konserwatora i nie można jej rozbudować. Ograniczenia dotyczą też budynku pod Śnieżką, bo obok jest chroniony obszar Karkonoskiego Parku Narodowego.
Gdy przed laty powstawały stacje, nikt nie podejrzewał, że park maszynowy GOPR rozrośnie się, aż tak bardzo. Ratownicy jeżdżą obecnie nie tylko osobowymi terenówkami, używają też skuterów śnieżnych, quadów na kołach i gąsienicach. Sprzęt jest koniczny, bo liczba akcji i interwencji w górach rośnie, wraz z zwiększającą się liczbą turystów. W ubiegłym roku ratownicy udzielali pomocy ponad 400 razy. W dwóch pierwszych miesiącach tego roku tych interwencji było już ponad 100.
GOPR do budowy stacji przygotowuje się od kilku lat. Ma już projekt nowego budynku w Szklarskiej Porębie, odpowiednią działkę i pozwolenie na budowę.
- Nowa stacja będzie miała prawie 480 m kw. Sam garaż będzie 150-metrowy. Budynek pomieści ambulatorium, dyspozytornię, serwerownię, salę wykładową, spory magazyn i pomieszczenia dla ratowników – wlicza naczelnik grupy Sławomir Czubak.
Stacja ma powstać obok starej chaty. Ratownicy szacują, że budowa może kosztować ok. 2 mln zł. Zgromadzili już część pieniędzy (ok. 200 tys. złotych) i liczą na unijną dotację z transgranicznego projektu. Jednak ostatnio bardzo zaskoczyło ich wycofanie się partnerów z czeskiej Horskiej Sluzby.
- Na początku byli zainteresowani, bo też chcieli u siebie modernizować i budować stacje ratunkowe. Dostałem jednak informację, że nie wejdą do projektu – tłumaczy Czubak.
Karkonoskie GOPR szuka partnerów w Czechach lub w Niemczech
Naczelnik „na gwałt” szuka teraz w Czechach lub w Niemczech nowego partnera. Jeśli go nie znajdzie o budowie stacji trzeba będzie zapomnieć.
W Karpaczu ma powstać bliźniaczy obiekt. Tam jednak ratownicy nie mają odpowiedniego gruntu i liczą na darowiznę gminy. Jednak niektórym miejskim radnym nie podoba się, przekazywanie terenu, który można sprzedać za sześciocyfrową sumę (w Karpaczu trudno znaleźć tańszą działkę).
Przy tej okazji ostatnio oberwało się burmistrzowi Radosławowi Jęckowi, który jest także czynnym ratownikiem. Gdy Jęcek zaproponował podjęcie uchwały, w sprawie przekazania GOPR działki (o pow. 1700 m kw.) na ul. Olimpijskiej w pobliżu skoczni Orlinek, radny Grzegorz Kubik zarzucił mu, że bardzie dba o interesy pogotowia górskiego, niż gminy. Według grupy radnych, gmina może w przyszłości sporo zarobić na tym gruncie, dzierżawiąc go pod parking.
Radosław Jęcek jest zdziwiony tym stanowiskiem. - Nie ma tu żadnego kumoterstwa, które zarzucają mi niektórzy. Jeśli GOPR nie zbuduje stacji, będzie musiał gminie oddać działkę, zapiszemy to w umowie darowizny – tłumaczy Jęcek.
Jego zdaniem Karpacz powinien wesprzeć GOPR, bo większość interwencji ratowników ma miejsce w rejonie Śnieżki. Ostatecznie uchwałę o przekazaniu działki podjęto na ostatniej sesji. GOPR musi znaleźć teraz pieniądze na budowę.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?